sobota, 18 maja 2013

Rozdział 1 Przyjaźń nie zna granic


Hej, okazało się że pisanie sprawia mi jeszcze większą frajdę niż czytanie. Dzięki Nox i Flo zwracam większą uwagę na interpunkcję i ortografię, ale mimo wszystko mogą wystąpić błędy. Pisanie poprawiło moje samopoczucie, jak na razie mam gotowe sześć krótkich notek. Postaram się publikować co dwa, trzy dni (wyjątki: szlabany).
Miłego czytania, Quenna.
****
                        Jeanne Welter siedziała spokojnie na parapecie w dormitorium i rozmyślała o swoim losie. Mimo młodego wieku miała dużo cięższe życie od wielu dorosłych czarodziejów. Służba Czarnemu Panu już sama w sobie była wielkim poświęceniem. Niestety, Jane nie miała wyboru, wchodząc w szeregi Sam-wiesz-kogo zgodziła się by to on kierował jej życiem a teraz nie było już odwrotu. Mimo że dopiero teraz to zrozumiała wiedziała to od urodzenia, od dziecka wpajano jej posłuszeństwo, uczono niewybaczalnych zaklęć i innych uroków, a przede wszystkim zakazywano pokazywać uczucia. Rodzice mówili jej że uczucia okazują ludzie słabi, mówili też że miłość nie istnieje, że jedyna rzecz, która jest ważna to Czarny Pan i że ma mu być mu posłuszna. Ale Jane nie żałowała swojej decyzji, wręcz przeciwnie, wiedziała że jest to jej przeznaczenie. Poza tym miała wielki skarb którego nigdy nie będzie mieć nawet  Ten Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać, miała przyjaciela. Dracon Malfoy był dla niej jak prawdziwy brat i tak go traktowała. Był zawsze przy niej, wszystko robili razem, rozumieli się bez słów. Całe dzieciństwo spędzili w swoim towarzystwie, znali się na wylot. I gdy okazało się że Draco pójdzie do Hogwartu a ona do Beauxbatons nie zerwali kontaktów, zaczeli do siebie pisać, większość znajomości opierających się na pisaniu szybko zanikała, a oni od czasu wyjazdu do szkół spotykali się tylko w wakacje i mimo to że od sześciu lat widzieli się strasznie rzadko ich relacje nie ulegały pogorszeniu, przeciwnie tęsknili za sobą coraz bardziej. Tęsknili tak że listy przestały im wystarczać. Potrzebowali swojej obecności, chcieli być blisko siebie. W końcu ich życzeniie zostało spełnione.
                         Pewnego dnia, z polecenia Czarnego Pana Jane przeniosła się do Hogwartu. Dziewczyna bardzo się ucieszyła z tego powodu, mimo iż wiedziała że Voldemort nakazał tak, by zacząć wcielać swój plan w życie. Jeanne na razie postanowiła nie przejmować się planem i cieszyć się spotkaniem z Draco, którego miała za chwilę zobaczyć. Dziewczna cieszyła się ze spotkania chociaż nie było po niej tego widać. Na jej twarzy nigdy nie gościły żadne uczucia, z jej oczu nigdy nie popłyneła ani jedna łza, a uśmiech nigdy nie pojawił się na jej buzi. Jednak była szczęśliwa. Jedynej rzeczy jakiej jej brakowało to miłości, nie takiej jaką obdażał ją Draco, potrzebowała miłości kogoś innego, lecz przez ''genialny'' plan Tego-którego-imienia-nie-wolno-wymawiać nie mogła zająć się szukaniem miłości swojego życia. I tu blondyn miał przewagę, bo przecierz uchodził za największego Kasanove w Hogwarcie, bo to on złamał serca już wielu dziewczynom, bo to w nim podkochiwała się damska połowa szkoły. Tak więc mimo iż Welter była jedną z najpiękniejszych dziewczyn w szkole, ślizgon miał większe doświatczenie miłosne od niej, ale to się mogło wkrótce zmienić.
****
                          W pewnym momencie w drzwiach pojawił się Draco, jego platynowe włosy ułożone były jak zwykle w idealnym nieładzie, biała koszula miała podwinięte rękawy, więc na lewym ramieniu widniał Mroczny Znak. Poszapane jasne jeansy dodawały mu charakteru. Całość dopełniał luźnio zawiązany karawat który podkreślał stosunek chłopaka do panujących w szkole zasad.  
          - JANE!!!!! - krzyknoł gdy dziewczyna wpadła mu w ramiona- Kochanie, nawet nie wiesz jak tęskniłem!!!!!- mówił przytulając ślizgonkę.
                         Kochał ją jak siostrę, tęsknił za nią całymi latami, chciał być zawsze blisko niej. To on chciał pierwszy zobaczyć jej uśmiech, to on chciał pierwszy zobaczyć jej łzy, ale nie wiedział czy będzie to jemu dane.
                         Długo by jescze tak stali, wtuleni w siebie, gdyby nie fakt że w Sali Wejściowej czekał na nich Snape. Draco, który pierwszy przypomniał sobie o spotkaniu z profesorem o tłustych włosach wzioł Jane na ręce i nie zwracając uwagi na jej protesty pobiegł w kierunku schodów. Pokonał je, ku przerarzeniu dziewczyny w przerażająco szybkim tempie, skacząc na co drugi, co trzeci stopień.
                          Gdy dotarli do Sali Wejściowej Stary Nietoperz już na nich czekał, wyglądał tak jak zwykle; ciemne, pozbawione wyrazu oczy, czarne, tłuste włosy sięgające do ramion, długi haczykowaty nos, czarna szata i nieodłączny kwaśny uśmieszek, a może raczej grymas.
                          Kiedy staneli w drzwiach Snape spojrzał na nich krytycznie; Malfoy dalej trzymał przyjaciółkę na rękach, a ona opletła rękami jego szyje, ponieważ bała się szybkości z jaką poruszał się Draco. Po dłuższym namyśle mistrz eliksirów postanowił nie komętować tej sceny.
             - Idziemy!- rzucił tylko i ruszył w kierunku drzwi.
             - Chyba Nietoperz nie ma dzisiaj humoru.- skomentował zachowanie profesora Draco kierując się na dziedziniec.
            - Możesz mnie już postawić?!- spytała Jane, gdy opuścili zamek.
            - Nie.- tak jak się spodziewała przyjaciel nie miał zamiaru ustąpić.
            - Jak mnie nie postawisz na ziemi to będe krzyczeć.
            - A krzycz ile chcesz, tylko pamiętaj że przed nami idzie Mistrz dawania szlabanów za zakłócanie ciszy.- powiedział wskazując na nauczyciela.
            - To niesprawiedliwe, ty zawsze wygrywasz!- dziewczyna udała obrarzoną i nieodzywała się już do Dracona.
                             Po kilku minutach znajdowali się już w Zakazanym Lesie, gdzie teleportowali się do starej posiadłości Riddley'ów. Tam czekał już na nich Czarny Pan.
 ****

2 komentarze:

  1. Witaj :)
    Spodobał mi się ten rozdział - był trochę tajemniczy. Spotkanie Draco i Jane było takie urocze *.*
    Cieszę się, że wzięłaś sobie nasz rady do serca :) Mam tylko takie zastrzeżenia: pisze się Casanovę i komentować :)
    Pozdrawiam
    Flo

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam.
    Pierwszy rozdział zdecydowanie mi się spodobał. Spotkanie na prawdę było ślicznie opisane. Troszkę krótko więc nie mam się zbytnio w komentarzu o czym rozpisywać jednak jestem oczarowana.
    Jeżeli możesz powiadamiaj mnie o nowościach w SPAMowniku na
    http://memories-of-hermione.blogspot.com/

    Pozdrawiam :)
    Memory

    OdpowiedzUsuń